Gdybym miała więcej odwagi, byłabym Kimś
Gdybym miała więcej odwagi, byłabym Kimś
autorem artykułu jest Beata Markowska
Spojrzałam wstecz na moje życie.
Gdybym miała więcej odwagi, byłabym Kimś.
Mogłam zostać wziętym adwokatem, ale wystraszyłam się, że zamiast tego będę kiepskim adwokatem. Nie czułam, że jest to powołanie, przestraszyłam się wyścigu szczurów, wycofałam się. Moi znajomi zarabiają teraz krocie, są uznanymi autorytetami, a ja niedawno zwolniłam się ze znienawidzonej pracy i nie mam pomysłu na to, co ze sobą zrobić. Pytacie, czy nie żałuję? A i owszem. Jak cholera!
Å»aÅ‚ujÄ™, że nie jestem ustawiona, że ciÄ…gle borykam siÄ™ z finansami, że nie mogÄ™ lekkÄ… rÄ™kÄ… wydać 2.000 zÅ‚ na zakupy. Å»aÅ‚ujÄ™, że nie mam domu z piÄ™knÄ… dziaÅ‚kÄ… i wypasionego samochodu. Ale nie cofnÄ™ 15 lat mojego życia. Nie da siÄ™. MogÄ™ rzucać fakami, pluć sobie w twarz – za późno. ZresztÄ… ten okres w moim życiu, kiedy obwiniaÅ‚am siÄ™ i zarzucaÅ‚am skrajnÄ… gÅ‚upotÄ™ już minÄ…Å‚. Potem byÅ‚ czas, kiedy zarzucaÅ‚am sobie tchórzostwo. WÅ‚aÅ›ciwie jeszcze w nim tkwiÄ™. StÄ…d tytuÅ‚ felietonu oraz inspiracja do jego napisania.
Odkrywam w sobie pokÅ‚ady strachu. Powoli zaczynam go oswajać. Nie oznacza to, że przestajÄ™ siÄ™ bać. SkÄ…dże znowu. BojÄ™ siÄ™ tak samo. SÄ™k w tym, że zaczęłam od obserwacji mojego stracha a skoÅ„czyÅ‚am na zadzierzgniÄ™ciu z nim pewnej komitywy. Jeszcze jesteÅ›my na „Pan”, ale liczÄ™, że w najbliższej przyszÅ‚oÅ›ci jakiÅ› bruderszaft siÄ™ trafi. W tym miejscu pozwolÄ™ sobie zacytować klasykÄ™ filmowÄ…: „MyÅ›lÄ™, że to poczÄ…tek piÄ™knej przyjaźni” (Casablanca)
Podczas przyjacielskich rozmów z „Panem Strachem” przegadaliÅ›my ze sobÄ… pewne sprawy i muszÄ™ wam powiedzieć, że doszÅ‚am do ciekawych wniosków. Po pierwsze mój nowy przyjaciel zadaÅ‚ mi pytanie, czy jestem zadowolona z tego, kim jestem. No, cóż.. nie mam do siebie wiÄ™kszych zastrzeżeÅ„. PrzyparÅ‚ mnie jednak do muru i zrobiliÅ›my małą wiwisekcjÄ™ mojej osoby. OkazaÅ‚o siÄ™, że lubiÄ™ siebie bardziej niż 15 lat temu. Ba, jestem zadowolona z tego, kim teraz jestem. No i to najgorsze: wyciÄ…gnÄ…Å‚ ze mnie, że wcale nie chcÄ™ być kimÅ› innym oraz że jestem zadowolona z punktu, do którego doszÅ‚am. Jezusie Nazarejski, toż to jawna dywersja. Tak mnie podejść. I to niby przyjaciel. Ale na tym nie koniec. Mój ‘kochany’ strach domaga siÄ™ bowiem uznania dla swoich staraÅ„, których efektem jest moje aktualne tu i teraz. Zaraz zaraz… ChwiluniÄ™. Ja muszÄ™ pomyÅ›leć. Czy rzeczywiÅ›cie jest to taka bajka? Przecież jeszcze przed chwilÄ… byÅ‚am peÅ‚na autodestrukcyjnych tendencji. MuszÄ™ na spokojnie wszystko przeanalizować.
- No dobrze – powiedziaÅ‚ Pan Strach. Rzućmy na to trochÄ™ Å›wiatÅ‚a - Czy jesteÅ› zadowolona z tego, kim jesteÅ› teraz?
Pan Strach nie ma formy, choć gdybym się postarała spreparowałabym mu jakąś postać. Byłby to stary dziad z szelmowskim błyskiem w oku.
- Tak, w gruncie rzeczy jestem zadowolona. Ale mogłabym być kimkolwiek innym i pewnie też byłabym zadowolona. Widać taka już moja natura. Optymistycznie podchodzę do życia i cieszę się z tego, co osiągnęłam.
- WÅ‚aÅ›nie. Ale przecież sama twierdziÅ‚aÅ› przed chwilÄ…, że nic nie osiÄ…gnęłaÅ›. – Strach jakby przeszedÅ‚ do mojego obozu.
- Na płaszczyźnie materialnej, rzeczywiście nie ma się czym chwalić, ale za to żyję świadomie. No i w sumie dobrze się dzieje w moim życiu. Mam męża, cudowną córeczkę, dom i kredyt, i psa. Zaczynam realizować swe marzenia zawodowe. Jeśli się uda, będę robiła to, co naprawdę lubię robić.
- Ho ho ho! To może powinnaś mi podziękować.
- Panie Strach, teraz to Pan raczy żartować.
- Nie sądzę. Spójrzmy na to z innej strony. Przed chwilą powiedziałaś, że jesteś pozytywnym człowiekiem, optymistycznie podchodzisz do życia i potrafisz się cieszyć z tego, co masz. Tak?
- To prawda, choć z tym cieszeniem się to bym nie przesadzała. Przecież rozmowa nasza wypłynęła na fali depresji.
- Ok. Załapałaś doła. To się przydarza każdemu. Jestem pewien, że Matka Terasa też łapała swoje doły. Ja mówię o czymś większym niż chwilowa niedyspozycja. Mówię, o postawie życiowej, jaką sobie wypracowałaś. Przypomnij sobie, jaka byłaś tych kilkanaście lat temu. Człowiek-deprecha o niskim poczuciu wartości. Za kogo ty się miałaś? Za najmniejszą cząstkę wszechświata. Najbardziej ci zależało na tym, żeby być niezauważoną. Tak? Czy pomyliłem cię z kimś innym?
- Nie da siÄ™ ukryć, że nie wierzyÅ‚am w siebie. Od losu oczekiwaÅ‚am co najwyżej kopniaka – PrzypomniaÅ‚y mi siÄ™ czasy, kiedy miaÅ‚am siebie faktycznie za zero.
- Zgadza siÄ™ – z radoÅ›ciÄ… skonstatowaÅ‚ Pan Strach – Åšwiat też ciÄ™ miaÅ‚ za zero
- No, teraz to już przesadziÅ‚eÅ›! – Wrzasnęłam ze zÅ‚oÅ›ciÄ…. Nie bÄ™dzie mnie tu publicznie obrażać. Konus jeden!
W odpowiedzi usłyszałam tylko gromki śmiech. Zaczęłam się zastanawiać, czy już oszalałam, czy może takie stany schizoidalne to jeszcze nie bilet na występ przed publicznością w białych fartuchach. Ale co mi tam. Tyle razy ze sobą gadałam, że jeden raz więcej wariata ze mnie nie zrobi.
- Beti, posÅ‚uchaj – Strach odezwaÅ‚ siÄ™ dla odmiany poważnym tonem – JesteÅ› teraz wielkim czÅ‚owiekiem i nie mam tu na myÅ›li twoich gabarytów – z przekÄ…sem uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ pod wÄ…sem (chyba pracujÄ™ w Gildii rymów czÄ™stochowskich) - Å»yjesz Å›wiadomie, Å›wiadomie wybierasz, Å›wiadomie kreujesz swoje życie. DoskonaÅ‚e pieniÄ…dze nie uczyniÅ‚yby z ciebie doskonaÅ‚ego czÅ‚owieka.
- Ale pewnie nie przeszkodziÅ‚by, co? – Å»achnęłam siÄ™
- Nie miałabyś czasu żeby podrapać się po dupie, nie mówiąc o rozmyślaniach nad swoim ego. Zbawienny kryzys egzystencjalny owszem, mógłby się trafić, ale dopiero wtedy, kiedy twoja pozycja byłaby ugruntowana, nie musiałabyś już walczyć o zapewnienie sobie określonego statusu
- Czyli pewnie jakoÅ› teraz? – RzuciÅ‚am ironicznie
- Tak! Teraz! Tylko weź pod rozwagę to, że ty już pracujesz nad sobą od lat, a gdybyś najpierw się skupiła na swoim otoczeniu, na zapewnieniu sobie finansowej stabilizacji twoje ego, twoja świadomość byłaby w chwili obecnej w powijakach.
- Dobra Strach. Masz mnie. Gdyby nie ty, byÅ‚abym dzianym kretynem – Nie mogÅ‚am powstrzymać sarkazmu. ObrażaÅ‚ moich przyjaciół, których bynajmniej nie posÄ…dzam o brak inteligencji
- Beti, tu nie chodzi o inteligencjÄ™ – Strach najwyraźniej wÅ‚amaÅ‚ siÄ™ do moich myÅ›li - Tu chodzi o twojÄ… tożsamość, inteligencjÄ™ emocjonalnÄ…, twojÄ… Å›cieżkÄ™ duchowÄ….
No, tego mi już było za dużo. Ścieżka duchowa! Gdybym chciała podążać ścieżką duchową poszłabym na księdza. Ja chciałam mieć fajne życie u boku fajnego mężczyzny, w fajnym samochodzie. Postanowiłam skończyć te dywagacje. Do niczego to nie prowadziło.
- Chyba siÄ™ nie dogadamy
- Chyba siÄ™ nie dogadamy – Jak echo odpowiedziaÅ‚ Strach
- I wiesz, co? Jeszcze chcę ci coś powiedzieć: Kocham mojego męża.
- Niestety, do tego nie przyÅ‚ożyÅ‚em rÄ™ki – Strach uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ na odchodnym.
- A właśnie, że tak. Gdyby nie ty, nie byłoby mnie w tamtym miejscu, w tamtym czasie. Dlatego, dziękuję.
Ale mówiłam już do ściany. Po Strachu nie było śladu. Mam podejrzenie, że tak jak diabeł boi się święconej wody, tak Strach alergicznie reaguje na miłość.
Gdybym miała więcej odwagi i była bardziej otwarta na stworzenie własnej wizji szczęścia zamiast kupować wizję sprzedawaną nam w promocji przez koncerny, to podziękowałabym mu za to, że jest. W końcu jest częścią mnie samego. A siebie szanuję i kocham. Uff.. myślałam, że nie dam rady tego napisać.
Rozmowa z moim strachem uzmysłowiła mi parę rzeczy, zobaczyłam też parę spraw w innym świetle. Dlatego obiecuję sobie nie ganić się za lenistwo, opieszałość i lęki. Obiecuję sobie nie oceniać siebie ani innych. Na to przyjdzie czas na stare lata. Kiedy już opadną wszelkie łuski i zostanie naga prawda o życiu. Dajmy sobie trochę czasu na to żeby powiedzieć: nie miałam racji, popełniłam błąd, kiepsko na tym wyszłam. Może okazać się, że wcale nie jest tak źle. A może nawet dobrze. A może bez tych doświadczeń nie doszlibyśmy teraz lub później do czegoś, z czego będziemy dumni, albo szczęśliwi? Za wcześnie na oceny. Teraz jest czas na miłość. Kochajmy siebie!
beti
PS
Pisząc ostatnią frazę czułam się jak stary hippis. Ale co mi tam.. Kocham was ludzie!
--
http://www.solaris-rozwojosobisty.pl/
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Zobacz takze:
Czy to standard globalnej telewizji? - DVB- SH
Bombel, Kombi, Long, Ryjek... czyli wariacje na temat F
Powrót gorsetu
Ekologiczne opakowania
Uwaga na świąteczną gorączkę kredyową